Chociaż pierwszą miarą, jaka przychodzi nam na myśl jeżeli chodzi o efektywność kampanii w e-commerce jest ROAS (eng.
Return On Ad Spend, czyli zwrot z działań reklamowych), to warto pamiętać, że
nie jest on jedyną słuszną i uniwersalną miarą. Owszem, informuje nas ile wydana złotówka na kampanie wygenerowała dla nas przychodu, ale nie zawsze przychód będzie najlepszym odzwierciedleniem skuteczności. Bardziej kompleksowe spojrzenie na dane może naprowadzić Cię na następujące wnioski:
kampania wygenerowała wysoki ROAS, ale dotyczyła wyprzedaży na Twojej stronie – sprzedałeś produkty na bardzo niskiej marży (ROI (eng. Return On Investment, czyli zwrot z inwestycji)kampanii było niskie), a część z klientów skorzystała z okazji i kupi ponownie tylko wtedy, gdy zaproponujesz podobne warunki cenowe,
kampania wygenerowała wysoki ROAS, ale bazowała na użytkownikach, którzy dodali coś do koszyka (kampania remarketingowa), więc posiadają większe prawdopodobieństwo konwersji – trudno porównywać jej wyniki z kampanią, która była kierowana do klientów nieznających Twojej marki,
kampania wygenerowała niski ROAS, ale przyniosła lojalnych klientów, którzy zapisali się na Twój newsletter (co możesz uznać za mikrokonwersję i potem możesz ich aktywizować praktycznie bezkosztowo, poprzez e-maile).
Kolejną kwestią jest fakt, że nie we wszystkich kampaniach e-commerce ROAS będzie najlepszym wskaźnikiem efektywności. Aby działania marketingowe były skuteczne, musimy dostosowywać je do poziomu lejka zakupowego.
Kampanie, które mają na celu budowanie świadomości, raczej nie będą sukcesem jeżeli chodzi o przychód - rozpatrywanie ich pod kątem ROAS nie będzie więc trafionym pomysłem. Jednak tego typu działania, z odpowiednio przygotowanymi komunikatami i klarownym VP, są dobrym wstępem do stworzenia solidnego lejka zakupowego.